Wszystko z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy zaczęło się latem 1991 roku – wspomina Jurek Owsiak – Chodził mi po głowie pomysł, aby wydać utwór-piosenką nagraną przez różnych muzyków, z której dochód przeznaczylibyśmy na zakup jakiegoś szaleństwa dla dzieci. I tu myślałem o placu zabaw, który by stanął gdzieś „w środku Polski”. Widziałem taki plac zabaw w Wiedniu – rury, liny, małpi gaj. I właśnie coś takiego marzyło mi się jako realizację całego pomysłu. Pierwszy mój ruch skierowany był do Czesława Niemena, z którym spotkałem się pierwszy raz face to face. (…) Ja już wtedy prowadziłem audycje radiowe w Rozgłośni Harcerskiej i dość szybko znaleźliśmy wspólny język. Czesław [Niemen – przyp. Romano] zapalił się do pomysłu i spytał mnie jakich muzyków proponowałbym, żeby razem z nim zaśpiewali. (…) Ale niestety, kiedy zaczynam rozmawiać z muzykami, których chciałem zaprosić do tej realizacji – ówczesne gwiazdy, zaczęło się mędzenie i marudzenie. I sprawa po prostu umarła. Ja jednak nie dałem za wygraną i uparcie chciałem zrealizować swój pomysł. Wtedy całą sprawę zaproponowałem Wojtkowi Waglewskiemu, a ten już po chwili złożył to w całość pod tytułem „Karnawał”. To był po prostu strzał w 10! Postanowiliśmy to wydać. I tak powstała kaseta, której tytuł zarejestrowany w ZAIKS-ie brzmiał „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”. Wydała to firma Rock Corporation z Warszawy. (…) Reklamując ją w Rozgłośni Harcerskiej sprzedaliśmy tego chyba kilka tysięcy sztuk. Cena jednej sztuki wynosiła – w ówczesnych złotówkach – 14.000 zł. Na okładce jest moja córka Ewa, i wtedy to postanowiliśmy, że pieniądze przeznaczone będą dla Centrum Zdrowia Dziecka na dofinansowanie Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej. I to tak naprawdę były pierwsze ruchy całej zadymy pt. „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”, a „Karnawał” po dzień dzisiejszy grany jest podczas naszych finałowych koncertów i finałach telewizyjnych.

„– Ludzie, może byśmy coś wymyślili?” – apelował Jurek Owsiak podczas audycji „Brum” w III programie Polskiego Radia w 1991 roku, gdy dowiedział się, że na uratowanie jednego ludzkiego życia wystarczy 40 mln ówczesnych złotych (4.000,00 zł po denominacji). Tylko tyle, ale następnego dnia ktoś przysłał do radia pięć tysięcy złotych. Tak ruszyła prawdziwa lawina ludzkiej ofiarności. Zaczęło przychodzić coraz więcej pieniędzy – w sumie zebrało się kilkadziesiąt milionów. Zorganizowana wówczas „zrzutka” wystarczyła na uratowanie dwóch chorych. Okazało się, że młodzi ludzie – to oni w większości przysyłali te pieniądze – są wrażliwi na potrzeby innych w stopniu, o który nikt ich nie podejrzewał. Udowodniły to już następne miesiące. Udowodnił to również I Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

– Trzeciego stycznia [1993 roku – przyp. Romano] zlądowałem w telewizji bardzo rano. – opowiada Jurek Owsiak – Łączymy się z reporterami. Na podglądzie same smutasy. W Warszawie Jacek Wroński. Kamienna twarz i cały skurczony w kurtce. „Jest chyba ze sto stopni mrozu i nikogo nie ma dookoła” – mówi. Z reżyserki głos, że Poznań zamarzł. Teraz Kraków – to samo. No to mówię do Waltera [Chełstowskiego – przyp. Romano], że na co my się porwaliśmy, że zero ludzi, kicha i ten cholerny mróz, co wszystko pozatykał. Taka była na szczęście tylko pierwsza godzina I Finału. Pod koniec tego dnia Jurek mógł powiedzieć: – Patrzę w dziób kamery i dokładnie wiem, że nie jesteśmy sami, że cała fura ludzi jest gdzieś tam w Polsce. Po prostu wszyscy odlecieliśmy chociaż pogoda wcale do tego nie zachęcała.

Dopiero po pierwszym Finale, który miał miejsce 3 stycznia 1993 roku, zarejestrowano Fundację w sądzie. Wcześniej w ogóle o tym nie myślano, a pierwsza zbiórka pieniędzy była organizowana w oparciu o potrzeby kardiochirurgii dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie – istniała tam fundacja, która już od pewnego czasu zbierała pieniądze na zakup specjalistycznego sprzętu medycznego. Miała swoje konto w BIG Banku i to właśnie rozmowa Bohdana Maruszewskiego i Piotra Burczyńskiego w telewizyjnej Dwójce z Alicją Resich-Modlińską była pierwszym impulsem do mówienia o zbieraniu pieniędzy na ten cel. W prowadzonym przez Jurka Owsiaka programie telewizyjnym „Róbta co chceta” ogłoszono zaproszenie do pierwszego Finału. W zamyśle pomysłodawców miał to być raczej jednorazowy happening, wielka zabawa, która miała przynieść wymierne korzyści. Ale jakie – tego nikt nawet nie przewidywał. Niespodziewany sukces pierwszego Finału pozwolił na podział zebranych pieniędzy pomiędzy wszystkie ośrodki kardiochirurgii dziecięcej w Polsce. Tym samym akcja nabrała znaczenia ogólnopolskiego, a pierwsze zakupy w sposób istotny wpłynęły na poprawę pracy kardiochirurgów dziecięcych. Zakupów sprzętu medycznego dokonało Centrum Zdrowia Dziecka jako właściciel konta, na którym były zdeponowane pieniądze. Wszystkie pozostałe „przetargi” do dnia dzisiejszego prowadzi już Fundacja.

Wielki sukces – jakim był I Finał – spowodował, że postanowiono powołać do życia Fundację, która podjęłaby się zorganizowania następnych Finałów. Finały WOŚP stały się już coroczną tradycją.

Na początku 1993 roku jedynie niewielka grupa Polaków słyszała o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. O inicjatywie wiedzieli głównie ludzie młodzi, zbuntowani, identyfikujący się z młodzieżowymi subkulturami, a przede wszystkim – słuchacze i telewidzowie programów, prowadzonych przez Jurka Owsiaka. To oni pisali do przyszłego kapelmistrza Orkiestry listy takie jak te:

„Oglądałam przed chwilą "Róbta cochceta" i wysyłam ci tu małą sumkę. Wiesz, bo bardzo mi szkoda tych dzieci, a Twój apel uważam za bardzo dobry pomysł. Obiecuję że jak dostanę wysoką wypłatę, wyślę ci znowu trochę. Nie obiecuję dużo, ale trochę się znajdzie.”

„Stary, słuchaj, wyślę ci w najbliższym czasie forsę na Wielką Akcję Świątecznej Pomocy. Siódmego kwietnia mam urodziny i trochę szmalu się uzbiera. Obiecuję, że wszystko idzie na dzieciaki. Jesteś klawy gość, za to cię kocham, choć nie tylko ja.”

„Wysyłam ci znaczek i dychę na zbożny cel. Więcej nie mogę, wyszłem z syfu tzn. wojska i szukam pracy.”

„Kiedy mama w Róbta co chceta usłyszała, że dzwonisz do prezydenta, aż przyklasnęła. Stwierdziła, że nie powinieneś się w żadnym wypadku zniechęcać, bo ona również chce usłyszeć odpowiedź na pytanie czy nasz prezydent lubi rocka. Przesyłam 100.000 zł. na dzieciaki, a połowa tej sumy jest właśnie od mamy.”

„Poprzednim razem jak wysłałem list, napisałem że wysyłam 10.000 zł, ale chyba nie doszły, bo zapomniałem je włożyć, więc jakbyś mógł, wybacz mi tę pomyłkę. Tym razem wkładam od razu. Otóż wszyscy, prócz paru tysięcy młodych ludzi, uważają cię za idiotę, czy regularnego wariata, ale niech oni wiedzą, że o człowieku nie świadczy jego wygląd czy mowa, ale to co robi dla innych. A ty po prostu chcesz pomagać ludziom i nie patrzysz się na innych co wiele mówią a mało robią, tylko organizujesz wielką akcję dla chorych dzieci z wadami serca.”

„Miałem godzinę do pociągu i byłem bez kasy. Chciało mi się pić, myślałem, że się przekręcę. Podszedłem do warzywniaka i poprosiłem panią, żeby dała coś na język, bo mam w gębie tartak. Powiedziała, że nie wierzy, że jutro oddam pieniądze. Chciałem zostawić w zastaw legitymację, ale olała to. Na szczęście jakiś równy facet dał mi piątala na colę. Jemu dzięki. To był wspaniały człowiek. Chciałbym mu oddać piątkę, nie ma jak, nie znam go – więc wysyłam dla dzieciaków.”

„Powiedziałam babci o akcji na rzecz dzieci z wadami serca. Babcia sama jest chora od lat na serce (…) i nie miała nigdy szans na jakąkolwiek pomoc. Powiedziała że woli dać te pieniądze na taką serdeczną akcję niż na tacę.”

„Zapewne jeszcze większą frajdą będzie wiadomość, że uratowały one (pieniądze) komuś zdrowie, życie. A wszystko obraca się w kręgu ludzi uważanych przez niektórych za margines społeczny. Dosłownie. Ale my jeszcze im pokażemy, co jesteśmy warci! No nie? Chciałoby się zaśpiewać: – hej naprzód marsz, proletariat!”

„Nie miałem szmalu, aż tu wpada rodzinka – i jest! Cała stówa! Wysyłam. Poczekaj do wakacji, trochę popracuję i też coś podeślę (jeżeli załatwię lewą legitkę, bo mi dopiero siedemnastka stuknęła, a na kolej biorą od osiemnastu)…”

Zachowano oryginalną stylistykę i oryginalne słownictwo listów.

Fundacja pod nazwą „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy” została ustanowiona przez Beatę Bethke-Żuk, Piotra Burczyńskiego, Waltera Chełstowskiego, Pawła Januszewicza, Bohdana Maruszewskiego, Lidię Niedźwiedzką-Owsiak i Jerzego Owsiaka aktem notarialnym sporządzonym w kancelarii notariusza Piotra Soroki w Warszawie dnia 2 marca 1993 r., repertorium A nr 1005/93, stanowiąc instytucjonalne rozwinięcie prowadzonej przez Fundatorów działalności w zakresie ochrony zdrowia, mającej na celu ratowanie życia dzieci z wadami serca, działa na podstawie przepisów ustawy z dnia 6 kwietnia 1984 r. o fundacjach (Dz. U. z 1991r. Nr 46, poz.203) oraz swojego statutu, który stanowi m.in.

Podstawowym celem Fundacji jest działalność w zakresie ochrony zdrowia polegająca na ratowaniu życia chorych osób, w szczególności dzieci, i działanie na rzecz poprawy stanu ich zdrowia, jak również na działaniu na rzecz promocji zdrowia i profilaktyki zdrowotnej. Promocja i profilaktyka zdrowotna wymieniona jest jako jeden z zasadniczych celów działalności w statucie Fundacji.

O celach Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurek Owsiak wypowiadał się publicznie wiele razy. W będącej swoistym podsumowaniem działań filantropijnych w Polsce książce „Filantropia – szlachetna pomoc czy złoty interes” można przeczytać taką wypowiedź Jurka Owsiaka na temat pracy Fundacji WOŚP: „My pokazujemy dzieci, które są wyleczone, i staramy się jak najmniej pokazywać te dzieci, które umierają – a przecież umierają, bo nie mamy na ich leczenie pieniędzy. (…) Ale wychodzimy od innej filozofii i pomysłu. (…) Naszym celem jest dobrze zagospodarować zebrane pieniądze, pomóc jak największej ilości dzieciaków.”

Warto również wspomnieć, że w przeciwieństwie do większości istniejących fundacji, Orkiestra ma również założony czas funkcjonowania: zamierza grać i ratować dzieci „do końca świata, i o jeden dzień dłużej”.

Ze względu na niewielką ilość osób zatrudnionych na stałe w Fundacji WOŚP, oraz ogromną ilość wolontariuszy, struktura organizacyjna Fundacji przedstawia się w bardzo charakterystyczny sposób. Na dzień dzisiejszy Fundacja to 5 osób– z dalszej pracy przy Fundacji zrezygnowało dwoje jej założycieli – Walter Chełstowski i Beata Bethke-Żuk (w 1995 roku). Fundacja w 2002 r. postanowiła, że funkcja Prezesa Fundacji jest funkcją kadencyjną na okres 2 lat. Funkcja ta może być pełniona przez dwie kolejne kadencje z obowiązkową przerwą 1 kadencji i możliwością ponownego wyboru. Aktualnym Prezesem Fundacji jest Piotr Burczyński, który wymienił na tym stanowisku Pawła Januszewicza. Pozostałe funkcje w Fundacji WOŚP pełnią: Jerzy Owsiak – Prezes Zarządu, Lidia Niedźwiedzka-Owsiak – członek Zarządu, Bohdan Maruszewski – V-ce Prezes Zarządu, Paweł Januszewicz – Fundator. Ta struktura pozwala Fundacji na bardzo częste i owocne spotkania w sprawach dotyczących działalności Orkiestry.

Jerzy i Lidia Owsiak prowadzą od 1991 roku firmę produkującą programy telewizyjne P.P.P.TV. Mrówka Cała. Doc. dr hab. med. Bohdan Maruszewski jest szefem oddziału kardiochirurgii dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka, doc. dr hab. Piotr Burczyński pracuje w zespole kardiochirurgów dziecięcych CZD, a prof. dr hab. med. Paweł Januszewicz pracuje w Instytucie Leków w Warszawie.

Obecnie w Fundacji WOŚP zatrudnionych jest 15 osób, dodatkowo z Fundacją współpracuje 5 osób.

Fundacja WOŚP

Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Od lewej: prof. dr hab. med. Paweł Januszewicz – Fundator,
Jurek Owsiak – Prezes Zarządu,
Lidia Niedźwiedzka-Owsiak – członek Zarządu,
doc. dr hab. med. Bohdan Maruszewski – V-ce Prezes Zarządu,
doc. dr hab. med. Piotr Burczyński – Prezes Fundacji.

Siedziba Fundacji „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy” znajduje się:
ul. Niedźwiedzia 2a, 02-737 Warszawa
tel.: (22) 852-32-14, (22) 852-32-15
fax: (0-22) 852-07-52
e-mail: wosp@wosp.org.pl
http://www.wosp.org.pl